08 sierpnia, 2013

Słomiany zapał Part I, czyli w sidłach Torturanta.




Jako, że przeprowadzka dobiegła końca, oswajanie mieszkania można powiedzieć, że również, nadszedł czas na pomyślenie o sobie. Kilka mieisęcy razem z moim Mężczyzną postawnowiliśmy troszeczkę zadbać o siebie rozpoczynając od biegania, w międzyczasie jednak zawirowania wszelakiego rodzaju uniemożliwiją nam kontynuowanie wieczornych eskapad ;) Teraz postanowiłam się zmobilizować do powrotu do aktywności. Pierwsze co to wykopałam buty, mym oczom ukazała się para nie w takim złym stanie w jakim spodziewałam się je ujrzeć, więc zabrałam się za dalsze wykopaliska ;P W ten sposób dostąpiłam niemałego zdziwienia gdy okazało się, że w tym krótkim stosunkowo "międzyczasie" dorobiłam się niemałego zbioru koszulek ;) Mało tego, przepatrując pudła pod łóżkiem natknęłam się na dawno zapomniany hula hop, zakupiony pod hasłem: "Skoro Wodzianka może to czemu ja niby nie?" No.. ale jak to czasem u mnie bywa, po kilku dniach jakoś mi się rzeźbienie brzucha odwidziało, teraz zamierzam wytrzymać dłużej ;P A tak w ogóle to nie ma to jak promocja--> zakup--> szafa--> zapomnienie ; D Aleee.. nie ma to tamto, czas poodrywać metki i ponadrabiać zaległości :) No! To do dzieła! :D








P.S. 
Nie wiem kto jest bardziej zaaferowany
odkopanym "torturantem" Ja- czy mój Kotowy kompan ;))



2 komentarze:

  1. Kotowski kręcić też będzie, czy tylko za podpórkę na hula - hop chce się wkręcić;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na moje oko tylko frajdy z przeszkadzania szuka ;)

      Usuń

Z każdą nową wypowiedzią jest nam coraz milej :)