09 sierpnia, 2013

Ambitne, hybrydowe plany.



             Prawie dwa lata robiłam u kosmetyczki paznokcie żelowe, nie wiem jak inni ale ja po prostu nie znosiłam siedzenia na tym opasłym, wygodnym (ponoć?!) fotelu i odpowiadania na zaiste twórcze pytania Pani Koleżanki- moje małe dziwadztwo.. Skaranie boskie było iść tam z powrotem, ale zawsze wracałam bo nie powiem, potem wygoda, w końcu nie trzeba było myśleć o malowaniu, odpryskiwaniu i łamaniu paznokci. W końcu jednak po którejś reklamacji z rzędu postanowiłam zaprzestać maltretowania własnych części ciała ( i nie mówię tylko o obolałych pośladkach ale i również o płytkach paznokci) i postawić na naturalność. Obcinałam króciutko, malowałam wszelkimi, różnymi odżywkami i  nawet się udało :) Ale o zapuszczeniu ich nie było mowy.. i stąd wyszedł po raz nie wiem już który pomysł, że nauczę się robić żele sama.. ale jak podliczyłam ile pieniędzy potrzebuję i jakie ryzyko w moich dłoniach może żel nieść to rączki mi trochę opadły.. Ale po miesiącu jednak stwierdziłam, że zaryzykuję. Z tym, że zdecydowałam się na hybrydy. W ten sposób w moim posiadaniu znalazł się cały zestaw potrzebnych do tego specyfików. Oczywiście zanim go zamówiłam musiałam obejrzeć tysiąc filmików i przeczytać setkę for internetowych, na co mój mężczyzna tylko wypowiadał "znowuuuu to?" Ale dzielny był i wytrzymał :))  Problem tkwił główniew tym, że nie uznaję słuchawek do komputera, więc biedny musiał słuchać na okrągło tego samego w kółko. Ale w końcu jego tortury się skończyły, a moim oczom ukazała się wielka paczka, a w niej ten zestaw cosmetics zone.

       Trzy komplety paznokci już zrobione i nie było to wcale nic trudnego, więc niepotrzebnie się obawiałam, że wydam pieniądze, a inwestycja okaże się zupełną klapą :) Domówiłam więc jeszcze ozdoby, co prawda poszłam w rosyjską ruletkę, bo znałam dokładny wygląd i kolor jedynie dwunastu elementów, ponieważ reszta miała przyjść wybrana losowo ale, że w przestępnej cenie to pomyślałam "A co mi tam!" ;) i o to jestem posiadaczką niemałego zbiorku i mam nadzieję, że póki co nie będę chciała dokupić nic nowego ;)
Chooociaż nowych lakierów też nie miało być dopóki poprzednie mi się nie zwrócą, a już dotarły do mnie kolejne trzy :) I na moje szczęście błękitny na którym mi najbardziej zależało ma dokładnie taki odcień jak na palecie producenta- Ufff, bo z nią, jak zdązyłam się przekonać już za pierwszym razem to loteria, a tak- jest piękny!!











P.S. allegero i tym razem nie zawiodło! :)

5 komentarzy:

  1. Ale ogromny zestaw dodatków! Z takim arsenałem można zaszaleć :P

    OdpowiedzUsuń
  2. Też od jakiegoś czasu zajmuję się hybrydami, na żele również przyjdzie czas :) Tyle, że ja zamówiłam zestaw na allegro i lakiery z niego są beznadziejne, ale to opisywałam u siebie na blogu, jak będziesz miała czas i ochote to poczytasz. Ale teraz dokupuje powoli te z Cosmetics Zone i jestem mega zadowolona :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Poczytam, poczytam :) Ja na Cosmetics Zone narzekać nie mogę :) Jedyne co, to czasem lakier się z końcówki zsuwa/kurczy i zostaje on bezbarwny ale to nie wszystkich kolorach i nie zawsze się zdarza :)

      Usuń

Z każdą nową wypowiedzią jest nam coraz milej :)